poniedziałek, 7 stycznia 2013

kiełbie we łbie...

Wiedziałam, że tak będzie...
Chęci do prowadzenia bloga były są i będą , plan również , ale jak zwykle lenistwo jest górą. Nie wiem czemu tak się dzieje a ostatnimi czasy mój leń wszystko niszczy, a najgorsze jest to, że uzależnia...



Ostatnio moje nieogarnięcie bije rekordy, jestem bardzo nieobecna w rzeczywistym świecie. Uciekam myślami gdzieś, wyłączam się i robię wszystko odruchowo nie zastanawiając się nad konsekwencjami.


Najgorsze jest to, że gdy ocknę się już i wrócę na chwile do rzeczywistości mam ambitne plany, które zazwyczaj zostają w głowie bo ich nie realizuje.... tylko dlaczego ? Nie wiem... wyrzuty sumienia później mnie zjadają.


Codziennie kładąc się spać układam sobie idealny plan działania, jestem taka zdeterminowana do działania... a gdy się budzę? czar pryska  i kolejny dzień zmarnowany na nic nie robieniu co mogło by jakoś wpłynąć na lepsze jutro.


Nie ma co się załamywać, przyjdzie taki dzień, że bieg zdarzeń zmieni się o 180 stopni i w końcu zacznie się układać. Wiem , że trzeba brać sprawy w swoje ręce i to jest połowa sukcesu, ale może od jutra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz