wtorek, 29 stycznia 2013

zakupoholizmu się nie da wyleczyc

Ahoj ! :)

Oczywiście tak jak myślałam, szybko poszłam do INGLOTA dokupić 2 cienie, bo przecież paletka tak brzydko wygląda bez nich :>

no i wybrało sobie dziecko takie kolory :





Oglądałam wczoraj ciekawy wywiad z Moniką Jurczyk na temat bycia stylistą oraz o Jej książce. Nie miałam nigdy w planach kupienia poradnika "modowego" bo przecież po co ? Doszłam jednak do wniosku, że skoro mam moją książke Bobbi Brown makijażową to jedną pozycje taką też mogę mieć, a że całkiem ok ma opinie to poleciałam do Empiku i kupiłam :)


Jutro jadę do Krakowa do w pociągu zobaczę czy była warta zakupy i przy okazji w końcu przejrzę swojego Vouge, którego jakiś czas temu kupiłam w UK a nawet nie miałam czasu do niego zajrzeć :)



środa, 23 stycznia 2013

nowe uzaleznienie?

Ahoj! :)

Nie wiem dlaczego , bardzo długo omijałam stoiska Inglotowskie, bo uważałam, że te kosmetyki są drogie i że szkoda pieniędzy i po co mam kupować coś 2x droższego na wyspach, jeżeli jest to moja miejscowa firma? Tylko to jest paradoks, że w miejscu gdzie jest punkt dystrybucyjny nie ma żadnych outletów, gdzie można kupić te kosmetyki taniej a np w Warszawie albo pod jest? Śmieszy mnie to do dziś , ale trudno.


Przed sylwestrem skompletowałam swoją pierwszą w życiu paletkę. Powód był taki, że były akurat przecenione, sztuka po 5 zł . Myśle, hm żal nie wziąć za tę kwotę, wezmę kilka i zobacze czy warte krzyku.
Wybór kolorów był mocno okrojony, ale mi się udało wybrać bo akurat lubię takie kolory.




zdjęcie zrobione telefonem,dlatego taka kiepska jakoś i kolory mega przekłamane jeśli chodzi o 1 odcień bo jest to miedz ze złotymi drobinkami. Jest to paletka mojego codziennego użytku, bardzo się polubiliśmy.


Przechadzałam się dziś po galerii i tak spoglądam na tą wyspę i myślę :podejść czy nie? Może lepiej nie bo znowu coś kupie?

Podeszłam i myślę w sumie potrzebuje jakiś kolorowych cieni na zrobienie zadania makijażowego do szkoły, to może te rainbowy? Nie wiem czemu one mi jakoś nie podchodzą bo boje się, że nie trafie i wymieszają mi się te kolory a zresztą nie potrzebuje aż takiego podobnego cieniowania bla bla bla,

Jak się staje nad tymi wszystkimi kosmetykami to się dostaje świra, najchętniej by się wzięło wszystko... tylko skąd brać pieniądze?


wybrałam sobie dwa cienie , do tego dokupiłam paletkę i jeszcze grzebyk bo od dawna go chciałam




miałam kupić jeszcze 2,ale myślę powolutku nigdzie się nie spieszy :) dokupię jak będzie na to fundusz :)



poniedziałek, 21 stycznia 2013

Isana, Brzoskwiniowa pianka do golenia

Dziś pora na recenzję brzoskwiniowej pianki do golenia z isany! :)




Przeznaczona jest do golenia na mokro dla kobiet. Przyjazna formuła z aloesem i witamina E. Łagodzi podrażnienia i pielęgnuje skórę nóg oraz okolic ramion i bikini. Dostępna jest w Rossmanie z małą kwotę, już nie pamiętam ile za nią zapłaciłam, bo chwile temu to było, ale na necie podają, że 4.50 zł za 150 ml produktu.





Skład: Aqua, Palmitic Acid, Triethanolamine, Glycerin, Butane, Propane, Aloe Barbadensis Gel, Lauryl Glucoside, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Cocamidopropyl Betaine, Polyquaternium-7, Tocopheryl Acetate, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, CI 16255, CI 19140.



Pianka ma przyjemna dla oka butelkę z wygodnym dozownikiem i całkiem przyjemnie pachnie :)




poniedziałek, 7 stycznia 2013

kiełbie we łbie...

Wiedziałam, że tak będzie...
Chęci do prowadzenia bloga były są i będą , plan również , ale jak zwykle lenistwo jest górą. Nie wiem czemu tak się dzieje a ostatnimi czasy mój leń wszystko niszczy, a najgorsze jest to, że uzależnia...



Ostatnio moje nieogarnięcie bije rekordy, jestem bardzo nieobecna w rzeczywistym świecie. Uciekam myślami gdzieś, wyłączam się i robię wszystko odruchowo nie zastanawiając się nad konsekwencjami.


Najgorsze jest to, że gdy ocknę się już i wrócę na chwile do rzeczywistości mam ambitne plany, które zazwyczaj zostają w głowie bo ich nie realizuje.... tylko dlaczego ? Nie wiem... wyrzuty sumienia później mnie zjadają.


Codziennie kładąc się spać układam sobie idealny plan działania, jestem taka zdeterminowana do działania... a gdy się budzę? czar pryska  i kolejny dzień zmarnowany na nic nie robieniu co mogło by jakoś wpłynąć na lepsze jutro.


Nie ma co się załamywać, przyjdzie taki dzień, że bieg zdarzeń zmieni się o 180 stopni i w końcu zacznie się układać. Wiem , że trzeba brać sprawy w swoje ręce i to jest połowa sukcesu, ale może od jutra?